Znowu nie było mnie dobre kilka dni, pewnie każdy się domyśla czemu.. Teraz też on jest u mnie ale śpi piętro wyżej a ja jakoś nie chcę lub nie mogę więc.. piszę ;)
To tak..na dobry początek wiadomość roku:
JESTEM WKURWIONA NA WSZYSTKO I WSZYSTKICH
Każdy nawet najdrobniejszy zły ruch doprowadza mnie do szału, to co kiedyś wywoływało reakcję"oooooooooo *,*" teraz sprawia że mam ochotę wziąć do ręki nóż i wbić go w siebie albo w kogoś innego. Nie wiem co się dzieje, nie chcę wiedzieć.
Poprzednio pisałam że chcę pogadać z chłopakiem o tym co się dzieje, że wróciłam do pisania i ogólnie chciałam mimo wszystko jego wsparcia.. Zamiast tego uznał że "bawię się" w pro-anę bo mi się NUDZI. Tak, z bulimią też się kiedyś bardzo ładnie bawiłam a do tej pory nie wiedziałam że robiłam to z nudy... I słowa które kiedyś mnie cieszyły stają się najbardziej wkurwiającym przekleństwem.
"Ty zawsze musisz wszystko robić perfekcyjnie!"
Nawet nie wiecie jak się z tego kiedyś cieszyłam.. A teraz mój mózg uważa to za obrazę, może coś szyderczego..no nie wiem.
Koniec końców nie powiedziałam o blogu, nie chcę mówić. Za to wiem co muszę zrobić :
1. Udawać że "wynormalniałam" żeby się nie użalał i nie wpychał jedzenia
2.Opracować taką dietę żeby w tygodniu jeść mało, może raz w tygodniu głodówka a jak on jest zjeść więcej...pewnie i tak skończy się na rzyganiu jak wczoraj ale to nie ważne.
3.Nie mówić nigdy więcej na ten temat
Daj człowiekowi palec a weźmie całą rękę...
Dieta tymczasowo zawieszona.. Jem tak w granicach 800/1000 kcal. Waga nie spada ani nie rośnie. Od 1 lutego zabieram się równo za dietę bo powrót do internatu poszerza mi perspektywy ( w domu mama za bardzo się martwi i wpycha jedzenie...chyba wyłącznie ze względu na przeszłość, przecież widzi że jestem gruba ).
Plan na luty? 55 kg?
A więc 1 lutego- 1 dniowe oczyszczenie ( sam jogurt naturalny 0%)
2 luty- 1 marca - Ana in Training Diet
Później prawdopodobnie SGD a później Skinny Bride Diet i w tym momencie powinnam ważyć już 48 kg. Dziękuje, dobranoc :)
W moim świecie rządzą mentolowe fajki, szary lakier do paznokci i muzyka, nie ludzie.
Siedzę sobie w salonie w moim durnym kigurumi pandzie i nie wiem co dalej.. Iść spać czy nie.. Jestem na nogach od 3 a jest już po 6.. nie jestem zmęczona ale głowa mnie boli, mam ochotę połknąć całą paczkę jakichś tabletek i się położyć..
Nie wiem co zrobię ale to koniec pisania tak gdzieś do niedzieli bo i tak nic sensownego się tu nie znajdzie. Mam ochotę położyć się i już nie wstać..
Owszem, zostałam pandą. |
znam to uczucie - wszystko cie wkrwia , nawet powietrze :/
OdpowiedzUsuńPowodzenia kochanie w postanowieniach :)
przepraszam za nieobecność , więcej wyjaśnien na blogu xx
Annie
Dokładnie.. ale w sumie najgorsze jest to że nie wszystko lecz wszyscy :) Dziękuję, musi się udać. Nie ma sprawy, już wpadam na twojego bloga żeby sprawdzić co się dzieje:*
UsuńŚliczne kigurumi! Chciałabym mieć wreszcie moją maszynę do szycia, bo chciałabym sobie jakie kigurumi uszyć....
OdpowiedzUsuńMakabra z tymi facetami. Myślisz żeby mu zaufać i się wygadać a on... Kompletnie nie rozumie. I co wtedy zrobić? Przecież nam na nich zależy...
Nie przejmuj się nim. Po prostu rób swoje. Ale rozumiem, znam, to uczucie złości - niestety nie wiem co na to poradzić, ja zwykle czekam. Doprowadzam coś do perfekcji, bo to mnie uspokaja.
Trzymam kciuki za dietę!
trzymaj się chudziutko!:*
Huh, zazdroszczę bo ja wgl nie umiałabym go uszyć ;-; Ogólnie maszyna to dla mnie czarna magia...
UsuńMasz rację z tym ,że trzeba czekać. Nic innego nie poradzę.. Dziękuję za wsparcie <3