Muzyka

Muzyka

sobota, 24 stycznia 2015

62 kg

Ave

W sumie nie wiem po co pisze bo wszystko się pieprzy. Nie to żeby kiedyś się nie pieprzyło ale powrót do tego co było mnie wcale nie cieszy.
Ostatnie kilka dni byłam u chłopaka więc nawet nie miałam jak wejść na bloga. Oczywiście też zmuszał mnie cały czas do zjedzenia i tłumaczył że "nie ważne że nie jesteś głodna, masz jeść bo organizm potrzebuje tego!" Jaaasne... Cudownie że powiedziała to osoba, która następnego dnia rano ze mną zerwała po czym po 2 h znowu byliśmy parą. A teraz mamy północ a ja siedzę z butelką wody i to piszę. Na telefonie dobre kilka nieodebranych od niego ale czy to ważne? Sam się o to prosił, nie mam siły wszystkiego naprawiać. Od dłuższego czasu czuję się jakbyśmy spadali w dół, nie wiem czy to się da uratować ale to nie ważne.

Jestem gruba
ale chociaż
Nie jestem głodna

I tego będę się trzymała

Waga niby spada ale nie wstaję rano szczęśliwa, nie myślę w koło o tym co zrobię jak schudnę. Moja przyszłość jest jedną wielką niewiadomą.

Dzisiejszy bilans :
300 ml bubble tea - 300 kcal?

I to na tyle.. nie mam ochoty na nic więcej. Swoją drogą nie wiem ile konkretniej to może mieć kcal..
Nie mam siły żyć
To wszystko chyba mnie znowu przerasta

Położę się spać, fajnie by było gdybym się już nie obudziła

Patrzę na siebie i rzygać mi się chce... Wszystko za grube..

Niedziela- obiad rodzinny, męczyłam się od 6 rano, babcia nie przyjechała

Bilans :
200 ml bubble tea - 200 kcal
łyżka mizerii z jogurtem zamiast śmietany - 100 kcal

Łącznie 300 kcal.


Poniedziałek - Jest 11 rano, zastanawiam się nad 3 dniową głodówką. Chcę do końca stycznia dobić 58 kg.
Nie wiem co ze sobą zrobić, kręgosłup mnie boli, zawroty głowy są coraz mocniejsze a światło sprawia że mam ochotę się zabić. Nie, nic mi nie jest, poza tym czuję się dobrze. Jeszcze nic nie zjadłam, nic nie wypiłam. Mam na coś ochotę ale podchodzę do lodówki  i rezygnuję. Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Chciałabym teraz porozmawiać z M ale jest w pracy, fuck...

2 komentarze:

  1. Ludzie, którzy nas kochają chcą dla nas jak najlepiej czy nam się to podoba czy nie. Każda z nas chyba zdaje sobie prawe z tego że chociaż chcemy chudnąc, nie zawsze jest to dla nas odpowiednie. Jednak od bliskich wymagamy akceptacji i wsparcia mimo wszystko- i tu Cie rozumiem.
    Traktujesz związek jak coś co jest Ci obojętne, spróbuj czerpać z niego korzyści a przede wszystkim przyjemność. Może przy "tym jedynym" dasz radę chociaż na chwile zapomnieć o wadze, kaloriach... Przyda Ci się taka odskocznia.
    Jedyne czego potrzebujesz to CZAS. Bo nigdzie Ci sie nie spieszy moja droga. Daj sobie szanse na schudnięcie, bo ZROBISZ TO.
    I UDA CI SIĘ, tylko musisz dać sobie na to czas.
    Potrafimy dokonać wszystkiego.
    Udowodnij, że potrafisz.
    Udowodnij to Sobie.
    A ja trzymam kciuki za jutro!
    *obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.. Jednak związek traktuję mega poważnie :C Tym bardziej nie mogę się pogodzić że coś idzie nie po mojej myśli . Nieźle mnie zmotywowałaś, dziękuję :)

      Usuń